Tak więc mam nadzieję, że kończymy moje rozkminy na temat kłopotów na pewien czas.
Tak na koniec 'Maratonu z kłopotami' (scenariusz i reżyseria Ax. w rolach głównych: problemy małe i duże, z nogami bądź bez żadnych perspektyw na poruszanie się):
Każdy problem ma swoje konsekwencje. Czasem dobre, czasem złe, a czasem i te, i te.
Warto się więc zastanowić - tuż po fazie wściekłości i płaczu - co przyniósł nam zaistniały problem. Osobiście dopiero niedawno przejrzałam na oczy. No bo wiecie: jedno się skończyło, drugie się zaczyna.
Niedawno byłam przygnębiona patrząc na zieloną kropkę przy nazwisku mojego problemu chodzącego na dwóch nogach. Teraz patrzę i się śmieję, bo strasznie wysoki poprawiacz humoru wszedł do akcji.
Niedawno byłam przygnębiona patrząc na zieloną kropkę przy nazwisku mojego problemu chodzącego na dwóch nogach. Teraz patrzę i się śmieję, bo strasznie wysoki poprawiacz humoru wszedł do akcji.
Wystarczy mała zmiana punktu widzenia czy otoczenia, czy czegokolwiek, a już potrafisz spojrzeć na problem z innej strony.
Trzeba zawsze pamiętać, że:
Niezależnie jak ciemna jest noc, zawsze po niej nastaje świt.
Metaforyczne, wiem, ale chyba dacie rade odczytać.
Dziś notka dość krotka, ale mój wyszczerz na twarzy nie pozwala mi na głębokie rozkminy.
Powodzenia z problemami i przepraszam za roztargnienie ;)
Peace, Ax.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz