No bo co byście pomyśleli o dziewczynie, która ma idealną średnią, pozornie żadnych problemów w domu, teoretycznie nie powinna być zakompleksiona, ma wygląd 'aniołka' i te wszystkie duperele?
A jeśli:
- idealna średnia jest podszyta zepsuciem psychiki przez członka rodziny, który przelał swoją chęć bycia najlepszym na 8-letnią dziewczynkę, która obecnie ma tak wypaczoną hierarchie wartości, że nie pozwala sobie na złe oceny, bo wyniszcza ją to od środka?
- za pozornym brakiem problemów w domu czają się codzienne kłótnie o błahostki, które są aż żałosne, a jedna z najważniejszych osób ma problem z przepracowywaniem się?
- teoretyczny brak powodów do kompleksów próbuje być zagłuszony przez ciągłą głupawkę, ponieważ tak niska samoocena jaką ma sprawia, że co dzień zmaga się z przeświadczeniem, że nie zasługuje na to co ma, że traci ludzi na których zależy jej najbardziej, bo uważają ją za bezwartościową i z beznadziejnych powodów takich jak nikłe różnice między nimi, odsuwają ją od siebie?
- wygląd 'aniołka' kryje za sobą upadłego anioła, który nie ma siły wstać? Który nie powinien wstać? No bo który anioł pozwala sobie na to co ona? Anioły nie kłamią, ona w sumie też. Ona po prostu o tym nie mówi. Bo nawet przyjaciółki nie były z tego zadowolone.
Nie jestem ideałem, a za każdym razem kiedy to mówię, ludzie patrzą się na mnie jakbym spadła z nieba. W sumie tak też można. Grzeczna Candice już nie jest grzeczna. I nigdy nie będzie.
Na coś trzeba umrzeć, a nie jestem z tych, którzy chcą umrzeć z przemęczenia czy nudy. Coś musi się dziać.
Peace, Candice.

