Nie wiem czy chcecie wiedzieć o co chodzi i nawet nie wiem czy wam to wyjawię, jak nie to dobrze, jak tak... to w sumie bez różnicy.
Nie mam tako jakich przemyśleń dnia, prócz tych podstawowych typu:
faceci to idioci
czemu moje życie jest takie skomplikowane
czemu moje życie nie może być proste
dlaczego beznadziejna sytuacja w książkach wydaje się być idealna
Tak, mam 'kaca książkowego' wyjątkowo wprowadzającego mnie w zamuł.
Podziękowania lecą do Cassadry Clare i jej "Mechanicznego anioła".
Coś tak czuję, że niedługo "Mechaniczny książę" zrobi ze mną to samo, ale to już zobaczymy.
Sęk w tym, że głupia nadzieja daje o sobie znowu znać. I za to jej nienawidzę.
Wspomnienia wracają na każdym kroku. A już myślałam, że je wypaczyła (ostatnio często używam tego słowa, fajne jest).
Moje przemyślenia nad beznadziejnością mojej egzystencji obierają niepokojący kierunek.
Nie będę Was tym dzisiaj zamęczać, bo w sumie przeszkadza mi w tym moje lenistwo.
Proponuję dzisiaj:
Wyrzucić z siebie wszystkie beznadziejne uczucia. Od żalu aż po niedająca spokoju miłość czy coś w tym stylu. Nie ma sensu tego w sobie dusić.
Peace,
Queen of sadness aka Ax.
Queen of sadness aka Ax.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz