Zdałam sobie sprawę, że wpadłam w poważne uzależnienie... Nie żartuję! Jestem książkoholikiem. To w sumie nie do końca takie śmieszne. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy już dawno, ale dopiero dzisiaj zrozumiałam swoje stadium.
Takie tam przeświadczenie: "Po co kupować jedzenie, skoro można kupować książki".
Jakby na to nie patrzeć, martwię się o mój zasób pieniędzy, ale z drugiej strony... może schudnę O_o
Nie no tak serio, to dzięki moim inwestycją w moją jak na razie jedyną, prawdziwą miłość, moje kieszonkowe wyparowały jak kamfora. Szukam w prawdzie jakiegoś źródła dochodów, ale marnie mi idzie.
Dobra, lecę, "Zbutntowana" mnie wzywa!
Dobra, lecę, "Zbutntowana" mnie wzywa!
Peace, C.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz